Telefon
leżący na łóżku zaświecił się kiedy wychodziłam w ręczniku
z łazienki. Wzięłam go od razu do ręki i spojrzałam na
wyświetlacz .
Od : Anthony MNR
Teraz to ja przepraszam. Nie miałem telefonu <wytłumaczę gdy się spotkamy > dwa słowa : Colton , banany. Już myślałem że mnie zbywasz. Dzisiaj ?
Do : Anthony MNR
O 16 ?
Nie zbywałabym cię xx
Od : Anthony MNR
Cieszy mnie to bardzo.
Potrzebuję jeszcze twój adres.
Do : Anthony MNR
Crossfield Road 8 Do zobaczenia .
Jeszcze w wilgotnych włosach wychodziłam z domu. Na sobie miałam luźną szarą koszulkę i zwykłe jeansy. Przywitałam się z Tarą , która dzisiaj pełniła wartę w kawiarni i wzięłam się za pracę .
Ruch nie był najmniejszy , ale nie było też pustek. Cieszyła mnie taka sytuacja .
- Proszę - dostałam do swoich rąk kopertę z wypłatą. W końcu ! Podziękowałam i odetchnęłam z ulgą opuszczając budynek. Do domu wracałam zadowolonym krokiem i cieszyłam się z nadchodzącego spotkania.
Od : Anthony MNR
Teraz to ja przepraszam. Nie miałem telefonu <wytłumaczę gdy się spotkamy > dwa słowa : Colton , banany. Już myślałem że mnie zbywasz. Dzisiaj ?
Do : Anthony MNR
O 16 ?
Nie zbywałabym cię xx
Od : Anthony MNR
Cieszy mnie to bardzo.
Potrzebuję jeszcze twój adres.
Do : Anthony MNR
Crossfield Road 8 Do zobaczenia .
Jeszcze w wilgotnych włosach wychodziłam z domu. Na sobie miałam luźną szarą koszulkę i zwykłe jeansy. Przywitałam się z Tarą , która dzisiaj pełniła wartę w kawiarni i wzięłam się za pracę .
Ruch nie był najmniejszy , ale nie było też pustek. Cieszyła mnie taka sytuacja .
- Proszę - dostałam do swoich rąk kopertę z wypłatą. W końcu ! Podziękowałam i odetchnęłam z ulgą opuszczając budynek. Do domu wracałam zadowolonym krokiem i cieszyłam się z nadchodzącego spotkania.
***
Za
dwadzieścia szesnasta poczułam
kłucie
w brzuchu. Czyżbym się denerwowała ? Poprawiłam włosy , które
były rozpuszczone i spojrzałam na swoje odbicie. Miałam na sobie
rurki moro i czarną koszulkę. Na srebrnym łańcuszku widniało
moje imię , ozdoba była prezentem od Maxa na moje dwudzieste
urodziny. Jestem zadowolona ze swojego wyglądu - przyznałam kiwając
głową do drugiej Mer. Drzwi się otworzyły , usłyszałam to charakterystyczne skrzypnięcie. Podskoczyłam ze strachu , wybudzona z przemyśleń i pobiegłam do drzwi. Od razu mogłam pomyśleć, że to nie Anthony, on sam by sobie raczej nie otworzył.
- Wychodzisz ? - zapytała mama kiedy wieszała płaszcz na wieszak.
- Tak - odpowiedziałam . Nie miałam zamiaru z nią dłużej rozmawiać. Znów była trzeźwa , dziwne. Zdążyła wejść do kuchni gdy dzwonek do drzwi zadzwonił. Podskoczyłam ponownie. Gdy otwierałam drzwi serce zaczęło mi bić trzy razy szybciej.
- Hej - odezwał się pierwszy , gdy tylko mnie zobaczył. Miał na sobie zwykłe jeansowe spodnie i białą koszulkę.
- Hej - uśmiechnęłam się do niego. Zdałam sobie sprawę , że matka za chwile może przyjść zobaczyć kto dzwonił do drzwi i lekko mnie to zdenerwowało.
- jedziemy ? - zapytał pocierając wnętrzem dłoni kark.
- tak ! Ymm ... tak - przygryzłam wargę . Kurcze ! Zbyt głośno i szybko zareagowałam . Szłam za nim karcąc się w myślach.
- Mamy jakieś konkretne plany? - zadałam pytanie.
- Kino i kolacja - spojrzał na mnie na chwilkę tymi swoimi brązowymi oczami. Jeszcze bardziej się spięłam- chyba że ci nie pasuje ... Zawsze możemy je zmienić - zapewnił szybko. Pokiwałam głową przecząco. Nie pasowało mi to , ale nie wypada zmieniać czyiś planów. Reszta jazdy minęła cicho. Thony postukiwał palcami o kierownicę w takt nieznanej mi melodii. Starałam się patrzeć w okno i wymyślić jakiś temat do rozmowy jednak nic mi nie światło. - Nie lubię tłocznych miejsc - wypaliłam nagle. Przymknęłam oczy czekając na jego reakcję. Gdy nic nie odpowiedział spojrzałam na niego. Uśmiechnął się tylko patrząc przed siebie i jakby troszkę się uspokoił. Dopiero teraz dostrzegłam że się spinał. Denerwował się tak jak ja !
Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Przynajmniej tak twierdził Ladao . Co było przede mną ? Las. Za mną? Las. Po bokach? Las . Nie żebym aż tak nie lubiła tłumów! Mniej zaludniona mogła być już tylko pustynia !
-Chodź - podał mi rękę , którą ufnie złapałam. Pomagał mi przejść przez te wszystkie kłody i przeszkody na drodze. Nie znałam celu naszej podróży , mimo że tak często o niego pytałam. Przez czas który zajęło nam przejście szlaku zdążyłam się rozluźnić. Nawet żarty mojego towarzysza wydawały się dla mnie dość zabawne.
- Nie lubisz 'typowych' randek , hym? - pokazał ząbki. Randka. To jest randka. Mimowolnie wciągnęłam powietrze nosem. Dopiero teraz doszło to do mnie. Randka. A co innego, idiotko?!
- Nie lubię typowych zachowań : róża , komedia romantyczna lub melodramat ... - przyznałam.
- ... Kolacja , kino, spacer ? - dokończył i oboje się zaśmialiśmy.
- oh , ale włóczenie się po lesie jest mega oryginalne - zapewniłam go posyłając uśmiech w jego stronę.
- Bardziej oryginalny mógł być już tylko skok na bungee lub wycieczka do Australii - ponownie wybuchnęłam śmiechem.
- Wydaje mi się że kangury by mnie polubiły - przeskoczyłam przez kolejną kłodę.
***
- To było warte .... - zapomniałam słów z wrażenia. Z jakiegoś zapomnianego punktu patrzałam przed siebie. Było widać piękny Londyn który zaczynała pochłaniać mgła. Jednym słowem... Najlepszy widok świata! Poczułam zapach perfum Anthony'ego , który stał obok. Po chwili zdjął plecak i wyciągnął z niego koc. Położył go na starej ławeczce i zaprosił gestem ręki.
- Cieszę się że podoba ci się widok - powiedział.
- Masz tam może jeszcze kolację? - zażartowałam gdy wyciągnął wino z największej przegródki.
- Jeśli liczyć kanapki. Oczywiście sam...- pokazał opakowanie.
- kupiłeś! - przerwałam mu.
- zrobiłem - spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
- i zapakowałeś , i dowiozłeś do sklepu. Kłamca ! - zachichotałam. Moment! Od kiedy ja chichoczę?
- masz śliczne oczy - tym razem od wypalił tak nagle , że aż się zachłysnęłam winem. Nie ważne że podstawka od kieliszka pękła i został sam kielich ( przez co Anthony potarł ręką kart , zauważyłam że robi to gdy się speszy lub zdenerwuje ) . Spojrzałam mu w oczy szukając oznaki że kłamie. Szukałam informacji o zakładzie z Maxem , jednak znalazłam tam smutek(?) przez brak akceptacji komplementu.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się szybko - ty też. Nie ! Tak się chyba nie mówi do mężczyzn...- złapałam buraka - ... Chodzi o to że jesteś przystojny - zdążyłam wypowiedzieć te słowa i klepnęłam się w myślach w głowę.
- Też jesteś bardzo atrakcyjna - przysunął się. Czy teraz będzie chciał mnie pocałować? Nachylił się lekko i ... Objął mnie ramieniem. Tylko objął. Patrzeliśmy za zachód , który wyglądał zjawiskowo z tego właśnie miejsca. Z tej łatwki , z objęć Anthony'ego.
***
-Dziękuje za dzisiaj , było na prawdę świetnie - kiwnęłam głową z wdzięcznością , kiedy odwiózł mnie pod dom. Spojrzałam w jego stronę i odpięłam pas.
- Mnie też się podobało . Miłego wieczoru - dorzucił jak wysiadłam. Podeszłam do drzwi odwróciłam się by sprawdzić czy do mnie nie podejdzie. Akurat ruszał. W filmach zawsze jest tak że gdy on ją odprowadza zaczynają się całować.
Westchnęłam i weszłam do środka. Zdjęłam buty , spojrzałam do kuchni. Pani Carter spała z głową na stole , pijana. Zaczęłam płakać gdy stawiałam stopy na trzecim schodku. Już teraz wiem czemu mnie nie pocałował, Maxowi chodziło o jedną rankę. Wszystko było ustawione.
_______
Rozdział :) Nowy wygląd ! Podoba się Wam ?
Zapraszam do obserwowania !
dwa słowa : Colton , banany. -----> ahaaaaaaa... https://vine.co/v/Mv7lpiUFlxj haha !!
OdpowiedzUsuńCo było przede mną ? Las. Za mną? Las. Po bokach? Las . ----> trzeba uważać na życzenia, bo mogą się spełnić XDD
Cudowny, cudowny i jeszcze raz cudowny !!
Ale brakowało mi czegoś...
BUZIAKA !!!!
bdiucfdiufdsf gdzie mój buziak ? ;CCCCCCCC
Czytam, czytam i myślę.. Uuu będzie buziol jak nic... I nie ma
Czytam dalej i myślę... No teraz musi być buziak !... I nic.
Już czytam końcówkę, prawie wychodzi z auta i myślę... No jak teraz nie będzie buziaka to się wścieknę... I zgadnij co - nie było !
Ach udusić tylko tego Ladao jak wróci do domu XD
Oczywiście żartuję, ale buziol miał być - chcę takiego z dedykiem dla mnie ! ♥
Czytam, kocham, przeżywam, wenę wysyłam, niecierpliwię się, czekam na kolejne rozdziały i pozdrawiam xxx
Martha ♥
zgadzam się z komem powyżej <3
OdpowiedzUsuńgdzie buziak?! ;c
Pamiętasz co ci pisałam o sytuacji z Ladao nie? hahahah :*
Rozdział genialny, nie mam co pisać,
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, i weny (,którą tak wiem, że masz xX)
Ily ;*